home home goldenline rss

Jeden z założycieli klubu Toastmasters Poznań - jednego
z 11 700 klubów zrzeszonych w międzynarodowej orga- nizacji, której celem jest szerzenie umiejętności przema- wiania i przewodzenia (speaking & leadership). (więcej...)

Prawdziwy – Złoty Środek

W wczorajszym konkursie na Przemówienia i Ewaluacje w kategorii przemówień polskojęzycznych zająłem 3 miejsce. Z czego się bardzo cieszę! Trzecie miejsca to już powili moja specjalność 😉 Wczoraj także w kategorii polskojęzyczna ewaluacja uchwyciłem 3 stopień podium.

Poniżej mowa którą wczoraj wygłosiłem. Czytając ją zwróć uwagę, że ten tekst był wygłaszany przed publicznością która widziała przygotowaną do niego mowę ciała jak i pracę głosem. Co myślę dodatkowo ułatwiało odbiór i podkreślało przewrotny charakter tej historii:

 

Prawdziwy – Złoty Środek

1. Kij

Kij jaki jest każdy widzi. Każdy kij ma dwa końce. Nawet jak go połamiesz to połamane części mają zawsze po dwa własne nowe końce.

2. Mydełko

Był piękny słoneczny lipcowy dzień 1985 roku. Jeden z tych które bardzo cieszą dzieci. Dziesięcioletni Adaś siedział przy stole i kończył śniadanie gdy jego ojciec wszedł do mieszkania. Wrócił od lekarza i oznajmił, że dostał skierowanie do szpitala. Nikt z nich nie przypuszczał, że jeszcze tego samego dnia 4 reanimacje wstrząsną ich życiem i na zawsze je zmienią.

Wiadomość wywołała u Adasia niepokój. Myśli o wyjściu na rower zniknęły tak szybko jak kropla wody spadająca na piasek. Chłopczyk  przyglądał się jak rodzice przygotowywali torbę z wszystkim co potrzebne do pobytu w szpitalu. Co prawda nic nie zagrażało życiu ojca ale jednak Adaś czuł coś niepokojącego. Coś się zbliżało, coś złego. Był zbyt mały by zrozumieć to przeczucie. Tata był właściwie spakowany gdy okazało się, że nie ma w domu mydła które może zabrać do szpitala. Jeszcze raz szybko przeszukano szafki i nic. Mama dała Adasiowi kilka złotych i poprosiła by pobiegł do kiosku, do tego kiosku za blokiem i kupił mydełko.

Adaś żwawo założył tenisówki wziął pieniążki w garstkę i pobiegł. Przy kiosku okazało się, że jest przyjęcie towaru. Wiedział, że to potrafi trwać sporo czasu, gdyż sam wystawał długo pod kioskiem by kupić „Świat Młodych” albo „Bajtka”. Postanowił szybko jak tylko się da pobiec do innego kiosku. Ten był nieco dalej i wymagał przejścia przez ulicę. Co nie było już dla niego żadnym problemem. Dziesiątki razy przechodził tam chodząc do i z szkoły.

Zdyszany dobiegł do ulicy. Zbyt szybko i niezdarnie rozejrzał się. W głowie dudniły słowa „kupić mydełko”. Ruszył, wprost pod samochód. Usłyszał pisk hamujących opon. Nie zdążył spojrzeć w lewą stronę gdy poczuł uderzenie. Momentalnie znalazł się pod kołami. Przednie koło po stronie kierowcy przejechało po nim. Jeden z mężczyzn widzących to zdarzenie podbiegł i wyciągnął go spod auta.

– Mydełko, tata potrzebuje mydełko do szpitala  – i ostatkiem sił chłopczyk poprosił mężczyznę by ten kupił mydełko dla jego taty. I zemdlał.

2.1

Stoję teraz przed wami jak gdyby nigdy nic. Nikt z was nawet nie przypuszcza, że nie mam po każdej stronie 2 żeber, jednej nerki i sporego odcinka jelita. Nikt też chyba nie zauważył, że czasem nieco nie poradnie wstaję z krzesła.

Przez 20 minut przybyli lekarze reanimowali mnie jak opowiadają mi czasem rodzice. Chwilę później to samo dwukrotnie w drodze do szpitala w kartce. Po prześwietleniach w szpitalu w Pile okazało się że zgruchotane żebra wbiły się praktycznie w wszystkie organy wewnętrzne. Krwotok. Tyle co mogli lekarze zrobili na miejscu. Po burzliwej rozmowie lekarzy z rodzicami podjęto ryzykowną decyzję o transporcie do szpitala w Poznaniu. Zresztą tak naprawdę innego wyjścia nie było. Tam mieli to coś czego szpital w małym miasteczku nie miał. Już w Poznaniu na stole operacyjnym czwarta najdłużej trwająca reanimacja po której zaszło podejrzenie niedotlenienia mózgu zgasiła rodziców nadzieję na dobry koniec. Ponad 3 tygodnie później obudziłem się. Pierwsze o co zapytałem to czy ten Pan kupił mydełko. I wiecie co, on to mydełko kupił. To on powiadomił rodziców o wypadku. Dał je im podczas reanimacji. Mówiąc, że to była moja ostatnia wola…

… ale nie jedyna. Wola, życia była silniejsza.

3. Oszust

Pierwszy horror w życiu przeczytał gdy miał 15 lat. Adam był wtedy w pierwszej klasie szkoły średniej. W obcym mieście ponad 100 km od domu.
Kupił go z ciekawości a właściwie z nudów, coś w internacie robić trzeba. To co się działo w umyśle młodego człowieka, tego dnia pogrążonego w lekturze prosto opisać się nie da. Misqumacus, dziwny wrzód na kobiecej szyi i szpital. Skończył czytać o 3.33, same trójeczki. Do dziś pamięta tę cyfrę. Jakby jakaś siła celowo połowę z szatańskiego 666 ustawiła na zegarze. Tak zaczął kupować i czytać wszystko co było literackim horrorem jednym słowem grozą.

Zbieg różnych okoliczności przypadków i zdarzeń sprawił, że Adam mimo, że się obcyndalał jak się tylko dało, udając, że cokolwiek robi założył w Poznaniu klub mówców.

3.1

Jedyne co pamiętam co naprawdę wtedy zrobiłem wartościowego, to to że, kupiłem ciastka na 1 spotkanie. 3x się upewniłem czy Monika odda mi kasę. Oddała. Uff. Pewną wartość miały także podjadane cebulowe zupki u Moniki. No i ta brygada pozytywnie zakręconych cudaków, patrzących jak przy pierwszej mowie na tle mistrza Hadriana robię z siebie pajaca. Pierwsze pajacowanie się pamięta no nie? Często tą pierwszą poznańską mowę wspominacie. Spoko poskaczę do waszego tańca, bo mi chodzi tylko o te certyfikaty które TM daje. Będzie czym się chwalić na własnych szkoleniach. Po 5 mowie po Kociakach doszedłem do wniosku, że trzeba tworzyć pisać. A skoro pisać to i wymyślać. Lać wodę, wysysać bzdury z nie zawsze czystego palca, oszukiwać.

A po 7 trupach utopionych kotków widać było, że chłoniecie jak gąbka wodę. Kręci Was przemoc? Pocieszę Was inne kluby też 🙂 Cięgle przychodzicie posłuchać mów, jak zombie. Ale Toastmasters wam mózgi wyprało 😉

Stoi przed wami pospolity oszust, łgarz. Prawie wszystko co dziś powiedział to wierutne kłamstwo. Mam wszystkie, żebra i nawet dwie nerki. Poza tym jaki idiota by wiózł po 3 reanimacjach dzieciaka 100 km do innego szpitala i umierającego kroił? Owszem wybierałem się do św. Piotra ale to z innego powodu. Leżałem na R-ce gdy lekarz oznajmił mi, że mogę umrzeć. A mnie od umierania bardziej interesowało planowanie kiedy pojeżdżę już na rowerze i kiedy po bzykam…

W każdej wygłoszonej mowie wciskałem wam jakieś dyrdymały i kity. Zmyślam bzdury i patrzę jak reagujecie, bo to mnie kręci. Zboczeniec jak nic i ciągle nienasycona publika 🙂 ONA: Publika i ON: Zboczeniec – legalna, para, idealna.

4. Złoty środek

Każdy kij ma dwa końce. Ale każdy kij też ma środek. Złoty środek.

Bez literackiego oszustwa i fantazji nie ma emocji, podniosłych wzruszeń i śmiechu. Opowiadanie historii zaczyna się zawsze od małego zapisanego na kartce drobnego niewinnego pomysłu na kłamstewko… Po to byś mogła, byś mógł, dla siebie odszukać bezpieczny PRAWDZIWY złoty środek.

2 odpowiedzi na „Prawdziwy – Złoty Środek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Spam protection by WP Captcha-Free