home home goldenline rss

Jeden z założycieli klubu Toastmasters Poznań - jednego
z 11 700 klubów zrzeszonych w międzynarodowej orga- nizacji, której celem jest szerzenie umiejętności przema- wiania i przewodzenia (speaking & leadership). (więcej...)

Hibakusha

Mały ptaszek leciał na tle pięknego błękitnego sierpniowego nieba. Kręcił kółeczka, ochoczo machał skrzydełkami, cieszył się życiem wraz z innymi ptakami szybującymi po niebie. Cieszę porannego nieba i zabawę w powietrzu zakłócił ryk silników samolotu oraz szum skrzydeł rozcinających powietrze. Ptaki pośpiesznie odleciały na bok.

– Cholera – rzucił pilot.

– O co chodzi? – odparł drugi pilot.

– A nic, taki piękny – i po chwili namysłu wzdychając dodał – widok….

Dochodziła godzina 8.15. Samolot wystartował o 2:45 i właśnie za kilka minut miał osiągnąć cel swojej podróży. Jedyny pasażer, mały chłopczyk, stał już gotowy. Maszyna nabierając prędkości zaczęła schodzić w dół ku ziemi.

Yamaguchi Tsutomu od godziny był już na nogach. Stojąc na przystanku i czekając na autobus patrzył na nieskazitelnie czyste niebo.

Tsutomu nosił rzadkie imię jak na Japończyka. Urodził się w bogatej rodzinie. Jego ojciec pragnął by jego syn został silnym i odpornym na przeciwieństwa losu człowiekiem. Po naradzie u specjalisty od nadawania imion postanowił go nazwać Tsutomu. Było to tak rzadkie imię, że nawet nauczyciele w szkole mieli z nim problemy. Po latach Yamaguchi Tsutomu przyzna, że jego życie pokazało, ile prawdy kryło się w symbolice nadanego mu imienia.

– Hmm, dziwne – pomyślał Tsutomu. Zazwyczaj tędy nie przelatują, omijają to miasto. Stojąc na przystanku nie wiedział, że znajduje się zaledwie 3km od przyszłego epicentrum.

Odgłos lecącego samolotu stawał się coraz głośniejszy. Samolot powoli zawrócił i kontynuował lot w kierunku z którego nadleciał. Silniki wyły jakby pośpiesznie uciekał z tego miejsca. Na niebie pojawiło się coś na kształt dwóch białych spadochronów powoli lecących w dół.

„Patrzyłem na to zaciekawiony. Niebo momentalnie zmieniło kolor na biały i rozbłysło oślepiającym światłem. Usłyszałem przerażający odgłos wybuchu gdzieś w powietrzu, które zaczęło przybierać kształt pęczniejącej wielkiej kuli. W pewnym momencie jakaś siła zdmuchnęła mnie z miejsca gdzie stałem. Zdmuchiwała wszystko, co napotkała na drodze – budynki, drzewa samochody i tramwaje. W myślach jak w filmie zobaczyłem obrazy synka i żony. Straciłem przytomność. Gdy się ocknąłem, zauważyłem, że jestem na polu ziemniaków. Nic nie słyszałem. Widziałem nad sobą pęczniejącą chmurę w kształcie grzyba która sięgała coraz wyżej. Mieniła się tysiącami kolorów tęczy jak w kalejdoskopie. Myślałem, że ta chmura to jakiś trujący gaz. Nie przyszło mi do głowy, że to mogła być bomba atomowa. Nagle na niebie zrobiło się ciemno. Całe ciało niemiłosiernie mnie bolało. Przewróciłem się na bok. Nic nie słyszałem na lewe ucho które przeszywał ból nie od opisania. Dotknąłem swojego poparzonego ciała, nie miałem włosów na głowie, nie czułem mięśni. Lewe ramię się paliło. Było tak ciemno, że nie mogłem sprawdzić która godzina, czy to już może wieczór. Wstałem z trudem i zacząłem biec. Nagle zaczął padać czarny deszcz. Ludzie których mijałem miotali się jak w obłędzie, palili się żywcem, skóra odrywała się płatami. Wszyscy wołali „wody, wody. Gdzieś poleciały cykady które jeszcze chwilkę temu tak pięknie śpiewały. Wszystko dookoła płonęło. To było piekło. Nie mam słów by to opisać.”  Tak w swojej książce Tsutomu Yamaguchi opisuje chwile po wybuch bomby.

Dzień po wybuchu Tsutomu wrócił pociągiem do domu w Nagasaki. Widok rzeki po której pływał tratwy z ludzkich ciał będzie go prześladował do końca życia. Cały zabandażowany przyjechał do domu. Rodzina go nie poznała. Podczas wybuchu drugiej bomby atomowej znajdował się w budynku. Bandaż i cała jego odzież spłonęły w ułamku sekundy. Ona sam jak wspomina wyglądał jak czerwone mięso tuńczyka…

Hibakusha to funkcjonujące w języku japońskim określenie na ludzi będących ofiarą ataku atomowego. Hibakusha dosłownie znaczy „ludzie dotknięcie eksplozją”. Jedyną osobą która otrzymała oficjalny podwójny status Hibakusha był Tsutomu.  Przeżył on oba wybuchy, zarówno w  Hiroszimie gdzie natychmiast śmierć poniosło około 78 tys ludzi oraz w Nagasaki gdzie zginęło 70 tys.

Mały chłopiec użyty w opowiadaniu to nazwa bomby która spadła eksplodowała na Hiroszimą. Wspomniany czarny deszcz pada zawsze po wybuchu atomowym. Atak na Hiroszimę i Nagasaki nie był najkrwawszym podczas II wojny światowej. Podczas nocnego nalotu dywanowego na Tokio zginęło od bomb zapalających ponad 120 tyś. osób.

Jedyny podwójny hibakusha „człowiek dotknięty eksplozją” zmarł 4 stycznia 2010 roku, mając 94 lata.


Jest to druga mowa wygłoszona do lekcji z podręcznika Storytelling (opowiadanie historii). Inspiracją do napisania tego tekstu była piosenka Sandry pt „Hiroshima” zaczynająca się od słów „Fly little bird to Hiroshima…”. Co najciekawsze jak zacząłem sobie wyobrażać kabinę pilotów, ich rozmowę, zasiadłem do komputera by poszukać kilku informacji. I właśnie tego dnia na Onecie była notka o śmierci Tsutomu. Moc przyciągania?

Swoją drogą, ludzie ludziom urządzili ten los. I po co?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Spam protection by WP Captcha-Free